Znalazłem kota w lesie, w parku, na ulicy. Co robić?
Podobnie jak w przypadku psów, może się zdarzyć, że na swojej drodze spotkamy kota. Wiele osób zastanawia się, jak zachować się w takiej sytuacji: zostawić zwierzaka tam, gdzie się go znalazło, czy próbować pomóc?
Podczas spotkania z kotem możemy mieć do czynienia z dwiema sytuacjami. Pierwsza z nich, to taka, gdy kot jest oswojony, chętnie podbiega do ludzi, pozwala się dotknąć, a nawet sam wymusza na nas głaskanie. Taki kot najprawdopodobniej ma właściciela, który pozwala mu wychodzić na zewnątrz, czyli jest tzw. kotem właścicielskim wychodzącym - takie koty nawet czasem posiadają obrożę. Druga sytuacja występuje, gdy kot jest nieufny w stosunku do ludzi, nie pozwala do siebie podejść, ani się dotknąć, ucieka, a przyparty do muru syczy, warczy, a nawet atakuje. Najprawdopodobniej mamy wówczas do czynienia z kotem wolno bytującym (nazywany też kotem wolno żyjącym lub po prostu dzikim). W obu sytuacjach, o ile zwierzę jest zdrowe i sprawne, najlepszym wyjściem jest zostawienie kota w spokoju.
Dlaczego?
Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, ale koty wychodzące, także te w miastach, posiadają i patrolują terytoria wielkości od kilkuset metrów, do nawet kilku kilometrów kwadratowych. Zabierając takiego kota utrudniamy, a wręcz uniemożliwiamy mu powrót do domu.
Z kolei koty wolno bytujące, mimo że nie są gatunkiem występującym w Polsce w sposób naturalny, mają status zwierząt dzikich. Jako takich nie wolno ich straszyć, odławiać, zabijać, niszczyć miejsc występowania, ani przesiedlać na inne miejsca - wszystkie te działania noszą w Polsce znamiona przestępstwa i mogą podlegać karze. Koty wolno bytującej można odłowić jedynie w dwóch sytuacjach: w celu sterylizacji/kastracji (taki kot po zabiegu zostaje wypuszczony w swoje miejsce bytowania) lub gdy zwierzę potrzebuje naszej pomocy.
Kiedy kot potrzebuje naszej pomocy?
Koty to bardzo samodzielne i skryte stworzenia, u których ciężko zauważyć oznaki bólu czy wczesne objawy choroby. Są jednak sytuacje, kiedy na pierwszy rzut oka widać, że z kotem dzieje się coś złego.
Powinniśmy zareagować i udzielić pomocy, gdy:
-kot jest poważnie ranny, np.: byliśmy świadkami wypadku z udziałem kota lub widzieliśmy, jak zaatakowało go inne zwierzę (np. pies); mocno kuleje lub ciągnie za sobą łapy; kręgosłup kota wygląda nienaturalnie; kot ma zakrwawioną głowę lub pyszczek, wypadające lub mocno powiększone, przekrwione gałki oczne; ma urwane/naderwane kończyny; ma problemy z utrzymaniem równowagi, przewraca się; ma na ciele głębokie rany, które mocno krwawią, itp. ;
-kot jest chory, np.: mocno kicha lub kaszle, a z jego oczu/nosa wypływa wydzielina; jest apatyczny, nie reaguje, gdy się do niego zbliżamy; nie wykazuje apetytu; jest w tzw. pozycji bólowej (skulony, opuszczona głowa, zamknięte oczy, takie zwierzę może cicbo pomiaukiwać lub mruczeć); ma problemy z oddychaniem (jego klatka piersiowa unosi się i opada bardzo szybko, świszczy, charczy), itp.;
-kot jest mocno wychudzony - możemy bez problemu zauważyć jego kręgosłup, miednicę i żebra.
Zabezpieczanie bezdomnych zwierząt należy do zadań gmin, dlatego o każdej z powyższych sytuacji należy poinformować Urząd Gminy lub Miasta, na terenie którego/której znaleźliśmy zwierzę. Na terenie miasta Włocławek należy zgłosić znalezienie zwierzaka Straży Miejskiej (bezpłatny numer 986).
Jeżeli stwierdzimy, że zwierzę potrzebuje natychmiastowej pomocy, możemy sami zawieźć je do weterynarza. Co ważne, w takim przypadku sami ponosimy koszty wizyty.
Pamiętajmy również, że jeśli to my potrącimy zwierzę (jakiekolwiek zwierzę), mamy obowiązek zatrzymać się i poinformować o tym fakcie policję, dzwoniąc na numer alarmowy 112 lub 997! Nie musimy sami udzielać potrąconemu zwierzęciu pomocy, ale zabezpieczmy miejsce zdarzenia i poczekajmy na przyjazd służb!
Co z małymi kociakami?
Późną wiosną, z reguły na przełomie kwietnia i maja, na świat przychodzą kocięta. Zdarza się, że natykamy się przypadkiem na kocie maluchy i, chcąc im pomóc, zabieramy z miejsca, w którym je znaleźliśmy. W większości przypadków zabranie kociąt jest bezzasadne i robiąc to, robimy im krzywdę.
Musimy mieć na uwadze fakt, że wolno bytujące kocie matki zachowują się jak dzikie zwierzęta - co jakiś czas odwiedzają swoje potomstwo, aby je nakarmić, ogrzać i wyczyścić, po czym wychodzą z gniazda, aby zdobyć pożywienie. Może nam się wydawać, że matka w ogóle nie odwiedza maluchów przez kilka dni, jednak z reguły jest to wrażenie błędne. Pamiętajmy, że kocięta to drobne stworzonka, które wymagają częstego karmienia - oseski po dniu lub dwóch dniach bez jedzenia mogą być już martwe. Ponieważ nie potrafią same regulować temperatury ciała, zabójcze jest też dla nich wychłodzenie organizmu. Należy wiedzieć, że w odróżnieniu od ludzkich dzieci, które płaczą, gdy coś im się dzieje, kocięta piszczą, są głośne i aktywne, kiedy są zdrowe i dobrze odżywione.
Jeśli więc natkniemy się na miot kociąt, które próbują pełzać i głośno nawołują matkę, zostawmy je w spokoju! Takich maluchów nie należy nigdzie przenosić, wkładać do kartonów, okrywać kocykami, ani w ogóle dotykać. Kocia matka bowiem, czując obcy zapach na swoich kociętach, może je porzucić, a w skrajnych przypadkach nawet zabić.
Zabranie i próba odchowania kociąt uzasadniona jest jedynie wtedy, gdy matka rzeczywiście przestała się nimi zajmować (np., znaleźliśmy ją martwą lub ranną w pobliżu gniazda) lub są w złej kondycji fizycznej (ciche, przysypiające, nie reagujące na bodźce zewnętrzne, zimne w dotyku, "lejące się przez ręce").
Należy uświadomić sobie, że odchowanie kociąt nie jest łatwe. Maluchy potrzebują specjalistycznego mleka, częstego karmienia (czasem nawet co godzinę, także w nocy), dogrzewania, a po każdym posiłku masowania brzuszka i okolic odbytu, tak aby pobudzić perystaltykę jelit i pomóc maluchom w wypróżnianiu - ponieważ same nie potrafią jeszcze się załatwić.
Kocięta są bardzo delikatne i może się zdarzyć, że mimo naszych wysiłków nie uda się ich uratować. Natomiast te odchowane przez człowieka mogą w przyszłości borykać się z brakiem odporności na choroby lub z problemami natury psychicznej.
Czy można zapobiec zaginięciu kota?
Każdy opiekun kota kocha swojego mruczka i nie chce, aby ten ostatnio zaginął. Na szczęście jest dużo sposobów na to, aby temu zapobiegać. Najlepszym z nich jest niewypuszczanie kota z mieszkania/z domu. Pamiętajmy, że na zewnątrz czeka na kota mnóstwo niebezpieczeństw, takich jak rozpędzone pojazdy, inne zwierzęta, trujące rośliny, nieprzychylni (lub wręcz przeciwnie - zbyt przychylni) ludzie. Jeśli codziennie pobawimy się z naszymi kotami i pozwolimy im swobodnie eksplorować mieszkanie, zwierzaki nie będą czuły potrzeby wychodzenia.
Niektóre koty chętnie korzystają ze spacerów na smyczy. Oczywiście nauczenie kota spacerowania w taki sposób jest obowiązkiem opiekuna. Jeśli będziemy konsekwentni i uda nam się przyzwyczaić pupila do smyczy, to wspólne spacery mogą być świetnym sposobem na spędzanie wolnego czasu.
Jeśli kot korzysta swobodnie z balkonu lub tarasu, dobrze zabezpieczyć ten obszar siatką, która zapobiegnie wyskoczeniu lub przypadkowemu upadkowi zwierzaka. Siatkę można zakupić i zainstalować samodzielnie lub zlecić instalację zajmującej się tym fachowo firmie.
Co zrobić, gdy kot zaginie?
Jeśli mimo wszystko pozwalamy naszym kotom wychodzić na zewnątrz, zabezpieczmy je na wypadek zaginięcia. Jednym z podstawowych akcesoriów, które temu służą, jest obroża z adresówką. Należy pamiętać, że koty lubią się wspinać i skakać, i może się zdarzyć, że podczas wojaży zahaczą o coś obrożą, a to z kolei grozi uduszeniem. Dlatego warto zakupić łatwo odpinającą się obrożę dla kota, z której zwierzak w razie czego uwolni się sam. Kocia obroża może zostać wyposażona w grawer lub przypinaną adresówkę, na której dobrze jest wpisać imię pupila oraz nasz numer telefonu do kontaktu.
Ponieważ obroża może ulec zagubieniu, lepszym sposobem jest wszczepienie kotu transpondera, potocznie zwanego mikroczipem. Czipowanie jest zabiegiem bezpiecznym, w trakcie którego mikroczip z unikalnym kodem liczbowym zostaje wszczepiony pod skórę zwierzęcia, zwykle na szyi z lewej strony. Numer czipa można bez problemu odczytać za pomocą czytników, jakie znajdują się na stanie schronisk dla zwierząt oraz klinik i gabinetów weterynaryjnych. Aby jednak można było przypisać zwierzę do jego opiekuna, niezbędna jest rejestracja czipa w Ogólnopolskiej Bazie Danych Polskiego Towarzystwa Rejestracji i Identyfikacji oraz w innych serwisach tego typu.
Jeśli nasz kot wypadnie z okna lub z balkonu, a jesteśmy świadkami tego zdarzenia, powinniśmy jak najszybciej udać się w miejsce upadku pupila i spróbować go odszukać. Nawet jeśli zwykle nasz kot przybiegał na zawołanie lub odpowiadał na nie miauczeniem, to w takiej sytuacji będzie wystraszony, być może obolały i w szoku, i będzie próbował się ukryć. Może też mieć problemy z samodzielnym powrotem do domu lub wymagać pomocy weterynaryjnej, dlatego niezbędna jest jak najszybsza reakcja z naszej strony.
Jeśli kot wychodził codziennie i wracał do domu zawsze o tej samej porze, a nagle się nie pojawił, dobrym pomysłem jest przeszukanie najbliższej okolicy - być może okaże się, że pupil utknął na pobliskim drzewie. Jeśli w ciągu godziny nie uda nam się namierzyć kota, przygotujmy plakat z ogłoszeniem o zaginięciu, który rozwiesimy w okolicy oraz umieśćmy post w mediach społecznościowych.
Ogłoszenie o zaginięciu zwierzęcia powinno zawierać:
-zdjęcia kota, najlepiej całej sylwetki (jeżeli kot jest łaciaty, to z różnych stron);
-imię kota;
-jego wielkość;
-znaki szczególne (np. oczy w różnych kolorach, specyficzna łatka, widoczna blizna, itp.);
-informacje o tym kiedy i gdzie zwierzę zaginęło lub było widziane po raz ostatni;
-dane kontaktowe opiekuna (przede wszystkim numer telefonu).
Warto także zwrócić się po pomoc w poszukiwaniu zwierzęcia do rodziny, sąsiadów, znajomych, a przede wszystkim do lokalnego schroniska dla zwierząt oraz okolicznych gabinetów weterynaryjnych, fundacji i grup pro zwierzęcych. Te ostatnie jednostki mogą umieścić na swoich profilach nasze ogłoszenie z poszukiwań, dzięki czemu zwiększa się jego zasięg. Ponadto pracownicy lub wolontariusze poinformują nas, jeśli kot trafi do danej jednostki, a czasem nawet pomogą w czynnych poszukiwaniach.