Adoptowany pies w nowym domu, czyli jak postępować z psem po adopcji.
Przeszłość schroniskowego czworonoga stanowi zwykle jeden wielki znak zapytania. Rzadko kiedy zdarza się, by opiekunowie wiedzieli dokładnie do spotkało takiego psa zanim trafił do boksu. Wchodząc na teren schroniska, rozglądając się wokoło widzimy ustawione rzędami budy, otoczone gęstą siatką, przepełnione rozszczekanymi, łaknącymi miłości, zobojętniałymi lub zlęknionymi czworonogami wszelkiej maści i w jednej chwili serce otwiera się nam na oścież. Widzimy bowiem psy, którym jest niewyobrażalnie źle, potrzebujące domu i swojego człowieka. Nie zastanawiamy się, jak sytuacja wygląda z tej drugiej strony, bo przecież co lepszego może spotkać takiego poturbowanego malca niż my i nasz pełen miłości dom. To pierwszy kardynalny błąd, który popełniamy, przygarniając psa, o którym wciąż zbyt rzadko napominają opiekunowie schroniska wydając nam pupila. Pies zaś, zamiast człowieka pełnego dobrych chęci, zamiarów i wielkiego serca, widzi kolejne zmiany, na które nie jest gotowy i przeżywa potężny stres, stając oko w oko z nieznaną wizją przyszłości. Decydując się na opiekę nad tak wyjątkowym stworzeniem, jakim jest adoptowany pies od tego powinniśmy zacząć – od zrozumienia, że dla niego jesteśmy póki co tylko kolejnym źródłem wielkiego (www.keko.pl)
Zestresowany pies u progu dobrych zmian – adopcja to początek wielkiego wyzwania dla wszystkich, szczególnie dla czworonoga.
Psy, które widzimy w schroniskowych boksach dzieli się umownie na trzy typy – te chętne do interakcji, szukające ludzkich spojrzeń, pragnące za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę, te obojętne, skryte w kącie, ciche i nieufne oraz te zlęknione, trzęsące się ze strachu na widok zbliżającego się człowieka. O ile adopcja czworonoga z pierwszej wymienionej grupy przebiega zwykle sprawnie, a pies w nowym domu wykazuje zachowania pełne entuzjazmu, chęci do nawiązywania bliskiej relacji i otwartości, o tyle w pozostałych przypadkach proces adaptacji przebiega znacznie dłużej, cała droga, którą musimy pokonać – zarówno my, jak i nasz biedny adopciak, pełna jest wybojów. Prawdą jest, że żaden inny pupil nie kocha tak mocno, nie jest tak wdzięczny i tak bliski człowiekowi, jak pies ze schroniska. Niestety, nim to nastąpi i pies stanie się spokojny, przyjazny, przełamie nieufność i pokona lęk wynikający z niepewności musi niejednokrotnie upłynąć wiele czasu. Jak pomóc takiemu psu? Co zrobić, by czuł się z każdym dniem coraz lepiej? Przede wszystkim dać mu czas, na oswojenie się z rzeczywistością, która go zaskoczyła. Bezpieczna przestrzeń domowa, w której pies odnajdzie spokój oraz stabilność emocjonalna, odczuwana w naszym towarzystwie sprawi, że adopciak z czasem osiągnie równowagę i otworzy się na to, co nowe, ale już nie tak bardzo nieznane. (www.keko.pl)
Adoptowany pies nie będzie radośnie machał ogonem. Nowy dom to dla niego wielki stres – należy o tym pamiętać.
Szczęśliwy, żywiołowy piesek z hodowli lub przysłowiowego „dobrego domu”, zwykle po zawołaniu po imieniu przybiega machając ogonem. Są oczywiście wyjątki, jednak w dużej mierze reakcja psa na radosne, pełne ciepła przywołanie jest podoba – ogon w ruch i do przodu! Adoptowany, silnie zestresowany pies rzadko kiedy reaguje w ten sposób. Dla niego boks schroniska stanowił bezpieczny azyl, często jedyny mu znany. Opuszczenie go sprawia, że pies zupełnie traci grunt pod łapami. Dla niego nasz dom, to obcy dom. Nasze zawołanie, to zaproszenie do niewiadomego. My zaś stanowimy odpowiednik kłopotów, kolejnych, a przecież dopiero co zdążył przywyknąć do swoich pustych, zimnych, ale przewidywalnie bezpiecznych czterech schroniskowych kątów. Dlatego wprowadzając go do nowego domu nie oczekujmy euforii, zainteresowania wszystkim, otwartości i typowych, znanych nam psich zachowań. Adopciak będzie jeszcze bardziej skryty, markotny, lękliwy i obcy, niż podczas socjalizacyjnych spacerów. Naszym zadaniem jest wesprzeć go na tyle, na ile potrafimy, przede wszystkim dając mu czas, spokój i zrozumienie. Nasza cierpliwość z czasem otworzy bramę nieufności, a fakt, że nie naciskamy, nie napieramy psychicznie na psa, oczekując od niego zbyt wiele już na samym początku, sprawi, że zobaczy on w nas prawdziwego przyjaciela. Wówczas bliskość na którą nam pozwoli, zrekompensuje nam cały ten ciężki czas oczekiwania. (www.keko.pl)
Jak wyciszyć psa po adopcji i stworzyć mu dom, w którym poczuje się pewnie?
Decydując się na opiekę nad adopciakiem ważne, byśmy od pierwszych wspólnych chwil zadbali o jak największe poczucie komfortu u psa. Wybierając się do schroniska powinniśmy mieć ze sobą wygodny, dobrze wentylowany transporter lub smycz i odpowiednio do niej dobrane, bezpieczne szelki. Zrezygnujmy z przewożenia psa do nowego domu komunikacją miejską, to tylko zwiększy poczucie zagubienia, a narastające przerażenie i wyobcowanie może zmienić się mimowolnie w agresję. W domu zachowajmy spokój i pozwólmy psu samodzielnie stawiać pierwsze kroki, obwąchując przestrzeń wokoło. Zapewnijmy mu ciszę, wyłączmy głośne urządzenia, postawmy na naturalne dźwięki, które z czasem staną się przecież codziennością psa. Nie stresujmy się, by pies nie odczuł zbytnio naszego zdenerwowania czy niepewności. Przejęcie negatywnych emocji wcale mu nie pomoże. Ważne, by w nowym domu pies miał przygotowaną przestrzeń tylko dla siebie, taki azyl, do którego tylko on będzie miał wstęp. Stwórzmy kącik dla czworonoga jeszcze przed jego przeprowadzką, by miejsce z wygodnym legowiskiem, miską i zabawką już na niego czekało. Nie dopuśćmy do tego, by na legowisku leżał inny zwierzak, by przygotowaną zabawką bawiło się dziecko. Przestrzeń wolna od wszelkich zapachów będzie bardziej zachęcająca dla niepewnego czworonoga, w końcu ma być przez niego przyjęta „jak własna”. (www.keko.pl)
Największym wrogiem udanej adopcji jest nasz pośpiech i brak planu oraz narastający z każdą chwilą stres u czworonoga.
Jeżeli pupil już w podróży do nowego domu wysyła nam wyraźne sygnały uspokajające, przygotujmy się, że będziemy musieli pomóc mu poradzić sobie z silnymi emocjami. Dobrze mieć pod ręką bezpieczne środki łagodzące stres i lęk u psa, np. lekkostrawne przysmaki funkcjonalne z dodatkiem ekstraktów lawendy oraz rumianku. W podbramkowej sytuacji sprawdzi się również spray z feromonami, który w każdej chwili możemy rozpylić w otoczeniu psa. Właściwym rozwiązaniem będzie wykorzystanie elektronicznego aromatyzera behawioralnego, który po podłączeniu do kontaktu sam rozpyli kojący zapach w domowej przestrzeni. Niezależnie od tego w jakim wieku jest pies, pamiętajmy, że wielki stres sprawia, że zmniejsza się samokontrola i załatwienie się na podłodze, dywaniku w holu czy ustronnym kącie pod schodami nie jest niczym niezwykłym. Nie wolno nam karać za to psa, lepiej po prostu przygotować się na taką ewentualność, rozkładając tu i ówdzie chłonne maty, w zanadrzu mając również inne środki higieniczne. Co więcej, pamiętajmy, że pies mieszkający w boksie nie wychodził załatwiać potrzeb fizjologicznych na łąkę czy do pobliskiego parku. Codzienny harmonogram zajęć, takich jak spacery, karmienie o regularnych porach, zabawa i odpoczynek w równowadze to wszystko buduje obraz domowych zasad, które pozwolą wprowadzić w życie psa olbrzymią dawkę niezbędnego mu spokoju i zdrowej przewidywalności. W procesie adaptacji czworonoga do nowego domu, socjalizacji z nieznanymi mu ludźmi z sąsiedztwa, akceptacji przestrzeni, dźwięków, zapachów, głosów, a nawet kroków słyszalnych w domu po zapadnięciu zmroku, gdy przechodzimy z salonu do kuchni tuż obok jego posłania naszym największym sprzymierzeńcem jest czas. Jeżeli coś nam nie wychodzi, nie oznacza to, że się nie uda. Oznacza to tylko tyle, że minęło go jeszcze zbyt mało. (www.keko.pl)